Czy testerzy to klauni IT?*

Tu miał być zabawny obrazek klauna, ale wyskoczył mi ten z To i zamknęłam przeglądarkę. Teraz nie wiem, jak ją otworzyć, bo mam w ustawieniach, że otwiera się na ostatnio oglądanej stronie. Dodam jedynie gwoli wyjaśnienia, że testerzy nie są jak klauni z To. Są jak klauni z Cirque du Soleil. I podobnie jak trudno sobie wyobrazić dobry cyrk bez klauna, tak trudno sobie wyobrazić dobrze zrobiony projekt bez testera.

Przyjmijmy więc na chwilę tezę, że testerzy są jak klauni w cyrku, a ja już tłumaczę dlaczego. A tak się składa, że z klaunowaniem miałam krótką przygodę, bo swego czasu byłam Doktorem Klaunem (tu link, jeśli ktoś nie wie, o czym mowa) o wdzięcznym imieniu Kulka. Z racji tego zajęcia miałam szkolenie z profesjonalistą – Klaunem Pinezką z Teatru Pinezka. To on pokazał nam, jak trudna jest to sztuka.

Kilka słów o byciu klaunem

Bycie klaunem to bardzo wymagająca, najbardziej wielozadaniowa robota w cyrku. Klauni są akrobatami, żonglerami, treserami zwierząt, a jeszcze do tego muszą być zabawni. Oczywiście, że nie osiągają takiego mistrzostwa w tych konkurencjach jak ludzie, którzy poświęcają się tylko jednej dziedzinie. ALE… oni w każdej muszę być wystarczająco dobrzy, by ich spektakle były przekonujące. I, powtórzmy to, zabawne.

Spróbujcie robić salta z kontrolowanym upadkiem, jak się ma buty dwa razy za duże. Ikostium, w którym spadają gatki.Spróbujcie żonglować dziwnymi przedmiotami, upuszczając je tak, by wyglądało to na przypadek (przypadkowo zawsze na ten za duży but). Zwłaszcza, że znów spadły wam gatki. Zaangażujcie do współpracy kogoś z widowni, kto nie wiadomo jak się zachowa, kiedy znów złapiecie się za pasek od gatek (dochodzi sztuka improwizacji). Sprawcie, by tresura małego pieska wydała się równie imponująca, co tresura tygrysa czy słonia. I do tego, przypominam, bądźcie zabawni.

I kilka o testowaniu

Podobnie funkcjonują testerzy. Nie kodzimy tak dobrze jak programiści, nie analizujemy tak dogłębnie wymagań biznesu jak analitycy, nie potrafimy tak pięknie projektować jak UX-i i graficy, ale… znajdziemy rysę na każdym z tych etapów. A żeby znaleźć rysę, musimy znać tę dziedzinę wystarczająco dobrze.

A więc piszemy automaty, niektóre proste, inne równie skomplikowane co sam kod aplikacji. Administrujemy farmami sprzętu testowego i środowiskiem, dzięki którym te automaty chodzą. Zapoznajemy się z całą dokumentacją, bo nie da się sprawdzić tylko kawałeczka. Zwykle jest on powiązany z innym kawałeczkiem, a ten z kolejnym. Uczymy się branży, w której pracujemy, żeby nie przepuścić bugów z naszej niewiedzy. Ślepimy się w kolory, próbujemy jakoś ogarnąć proporcje, piksele i wielkości czcionek, szukając nieścisłości. Staramy się przewidzieć, jak zachowają się klienci, żeby przeprowadzić najbardziej pożądane scenariusze testowe.

Tester jest końcowym ogniwem kontroli przed wypuszczeniem oprogramowania w świat i musi zwracać uwagę na absolutnie wszystko, bo na absolutnie wszystko zwróci uwagę klient. Tester jest ostatnią osobą, która może zadbać o to, by produkt, który otrzyma odbiorca, był jak najlepszy. Musi też umieć przedstawić swój punkt widzenia tak, by pozostali interesariusze go zrozumieli, nie poczuli się urażeni „wytykaniem”.

Zarówno w pracy klauna, jak i w pracy testera najtrudniejsze jest właśnie to połączenie tak wielu elementów w spójną całość. Całe szczęście, że testerzy nie muszą być przy tym zabawni.

*Teza, że tester jest jak klaun w cyrku, brzmi dość karkołomnie i ciekawa jestem, ile osób uzna, że najpierw skomentuje, a potem nie doczyta.

1 komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.